Prezentacje maturalne z języka polskiego
Po raz drugi wspominają o niej Ewangeliści pisząc, że była
ona obecna podczas ukrzyżowania i śmierci Jezusa (Mk 15, 40; Mt 27, 56;
J 19, 25) oraz zdjęcia Go z krzyża i pogrzebu. Maria Magdalena była
jedną z trzech niewiast, które udały się do grobu, aby namaścić ciało
Ukrzyżowanego, ale grób znalazły pusty (J 20, 1). Kiedy Magdalena
ujrzała kamień od grobu odwalony, przerażona, że Żydzi zbezcześcili
ciało ukochanego Zbawiciela, wyrzucając je z grobu w niewiadome
miejsce, pobiegła do Apostołów i powiadomiła ich o tym. Potem sama
ponownie wróciła do grobu Pana Jezusa. Zmartwychwstały Jezus ukazał jej
się jako ogrodnik (J 20, 15). Ona pierwsza powiedziała Apostołom o
Chrystusie, że On żyje (Mk 16, 10; J 20, 18). Z kolei w niektórych
księgach apokryficznych Maria Magdalena przedstawiana jest jako żona
Zbawiciela, z którą ten uciekł do Galii.
Nie wiemy, co św. Łukasz
miał na myśli, kiedy napisał o Marii Magdalenie, że Pan Jezus wypędził
z niej siedem złych duchów. św. Grzegorz I Wielki utożsamiał Marię
Magdalenę z jawnogrzesznicą, o której na innym miejscu pisze tenże
Ewangelista (Łk 7, 36-50), jak też z Marią, siostrą Łazarza, o której
pisze św. Jan, że podobnie jak jawnogrzesznica u św. Łukasza, obmyła
nogi Pana Jezusa wonnymi olejkami (J 11, 2). Współcześni bibliści, idąc
za pierwotną tradycją i za ojcami Kościoła na Wschodzie, uważają
jednak, że imię Maria miały trzy niewiasty nie mające ze sobą bliższego
związku. Dotąd tak w liturgicznych tekstach, jak też w ikonografii
Marię Magdalenę zwykło się przedstawiać w roli Łukaszowej
jawnogrzesznicy, myjącej nogi Pana Jezusa. Najnowsza reforma kalendarza
liturgicznego wyraźnie odróżnia Marię Magdalenę od Marii, siostry
Łazarza, ustanawiając ku ich czci osobne dni wspomnienia. Marię
Magdalenę nieraz utożsamiano także z Marią Egipcjanką, nierządnicą (V
w.), która po nawróceniu miała żyć jako pustelnica nad Jordanem. Kult
św. Marii Magdaleny jest powszechny w Kościele tak na Zachodzie, jak i
na Wschodzie.
Podobny charakter ma przypowieść o Łazarzu, wielkim
grzeszniku, którego Syn Boży, w swym nieskończonym miłosierdziu,
wskrzesza i pozwala nawrócić się na drogę jedności z Bogiem.
Analogiczna sytuacja ma miejsce wreszcie w chwili śmierci Pana Jezusa
na krzyżu, kiedy przebacza on wiszącego na przeciwnym krzyżu,
proszącemu o łaskę zbrodniarzowi. Mający źródło w judaizmie
pierwowzór Istoty Najwyższej wykluczał typowy dla chrześcijaństwa
personalizm - przekonanie o godności każdego człowieka i skupienie się
na jego ziemskich odczuciach, doznaniach, doświadczeniach, także tych
najgorszych, wstydliwych. Chrześcijański Bóg Ojciec oraz zesłany
przezeń na ziemię Pomazaniec zdolni są do najwyższego miłosierdzia
wobec człowieka. Najgorszy zbrodniarz, o ile tylko wykaże refleksję nad
swoim postępowaniem i chęć nawrócenia, liczyć może, przy własnym
wysiłku o Bożej pomocy, na zbawienie. W ewangelicznej historii o Marii
Magdalenie Jezus Chrystus wypowiada znamienne słowa: "Ten z was, który
jest bez winy, niechaj pierwszy rzuci kamień". Żaden człowiek nie może
być ostatecznym sędzią postawy swojego bliźniego, każdy natomiast
człowiek z osobna liczyć może od Istoty Najwyższej na daleko idące
zrozumienie własnej słabości i przebaczenie w ramach sakramentu
Spowiedzi św. oraz Pokuty, następnie - na łaskę uświęcającą pod
postacią Komunii św. Nadal jednak Absolut zdolny jest determinować
ziemską rzeczywistość. Prawda ta zawiera się w twierdzenie Jezusa:
"Albowiem nie znacie ani dnia, ani godziny". Człowiek winien, w ramach
własnego wysiłku i w ścisłej łączności z Bogiem, żyjąc w zgodzie z
normami wyznaczonymi przez Dziesięcioro Przykazań, postępować dobrze,
zbliżać się do Boga, poznawać go poprzez prawdy przezeń głoszone,
zasługując w ten sposób na łaskę uświęcającą. Znowuż diametralnie
innego wizerunku Boga dostarcza "Apokalipsa" według św. Jana,
mieszcząca w się w kanonie "Nowego Testamentu". Teolodzy próbują to
tłumaczyć mającymi źródło w początkach chrześcijaństwa rozbieżnościami
pomiędzy Ewangelistami pochodzącymi z Judei i Galilei, a tymi z Azji
Mniejszej, jak św. Jan. Prześladowania chrześcijan w Azji. Bitynii,
Kapadocji i innych rzymskich prowincjach w I wieku n.e., a także
pierwsze herezje (potężny ruch gnostycki) rodziły wśród wiernych nauce
Chrystusa teologów przekonanie o nieuchronnym i tragicznym dla
grzeszników końcu ziemskiej rzeczywistości w jej dotychczasowym,
nieszczęsnym wymiarze. "Apokalipsa" to z greckiego apokaliptis -
odsłonięcie, objawienie. św. Jan Ewangelista, który stworzył relację ze
swego rzekomego objawienia na wyspie Patmos w 95 lub 96 roku n.e.
(czasy prześladowań chrześcijan przez aparat terroru cesarza
Domicjana), adresuje swoje "dzieło" do chrześcijan zamieszkujących jego
rodzinną Azję Mniejszą, księga ma jednak charakter uniwersalny,
ponadczasowy. W siedmiu proroczych wizjach ukazane są "dzieje
przyszłych cierpień i końcowego zwycięstwa": św. Jan poznaje wielką
metaforę przyszłych losów człowieka i świata, aż do czasu ostatecznego
pojedynku Wszechmogącego Boga oraz szatana. Spisane w jedynej w "Nowym
Testamencie" księdze proroczej wizje mają stanowić nadzieję dla jednych
i przestrogę dla innych. "Apokalipsę św. Jana" nazwano "teologią
dziejów ludzkości". Choć krótkowzrocznemu człowiekowi może się
wprawdzie, jeśli weźmie pod uwagę ogrom zła i cierpienia na ziemskim
padole, wydawać, iż Stwórca zapomniał o świecie i człowieku, ostateczne
zwycięstwo w walce z metafizycznym, a także materialnym
(personifikowanym przez ludzkie postępowanie) złem przypadnie jednak w
udziale Bogu, wierni religijnym nakazom zaś zbudują Nowe Jeruzalem -
krainę "szczęśliwości wiecznej". Inny los czeka tych, którzy gardzili
Bogiem i walczyli przeciwko Niemu - dla nich przeznaczone jest "jezioro
płonące siarką ognistą". Pierwsze, co w lekturze "Apokalipsy"
uderza, to fakt, iż zwycięstwo Chrystusa Pana jest pewne. Wszystko
odbywa się niezmiennie według z góry ustalonego, Bożego planu. Na
Niebie panuje radość i euforia, na Ziemi dochodzi do pomniejszych
klęsk, w niczym jednak nie przeszkadza to Chrystusowi realizować planu
ostatecznego unicestwienia szatana. Jan, obserwując otwierane kolejno
pieczęcie, widzi wielkie przemiany i katastrofy, w jakich dokonuje się
przygotowanie do ostatecznego rozrachunku: trzęsienia ziemi, wylewy
mórz, roje szarańcz, prowadzonych przez anioła ciemności i nękających
grzeszników. Obraz ten jest symbolem jarzma grzechu, którego skutkiem
jest udręka fizyczna i moralna. Plagą tą nie zostają dotknięci ci,
którzy noszą na czole "pieczęć Baranka". W "drugim Biada" tłumy
diabelskich jeźdźców pędzą od Eufratu w cztery strony świata. Ginie
trzecia część ludzkości, reszta jednak wciąż nie chce się nawrócić.
Następnie Jan widzi, iż Kościół i cała chrześcijańska wspólnota od
momentu narodzin Chrystusa aż po dzień sądu narażone będą na nieustanne
ataki diabła i jego satelitów. Aby lepiej zrozumieć kolejne
przesłania, jakie niesie "Apokalipsa", należy szczegółowo wyjaśnić
metaforyczny sens przedstawionych w niej sił. Baranek to oczywiście
Jezus Chrystus, Syn Boży, Zbawiciel i Odkupiciel ludzkości, który zrywa
kolejne pieczęcie - ujawnia następne etapy dziejów świata i walki dobra
ze złem. Niewiasta, którą prześladuje Smok, to symbol Powszechnego
Kościoła, który zrodził Mesjasza - Jezusa Chrystusa. Odkupiwszy winy
ludzkości, Chrystus idzie do nieba, Niewiasta zaś zostaje przeniesiona
na Pustynię (tj. do ziemskiego świata), gdzie żyje 1260 dni (aż do
czasów ostatecznych), nieustannie dręczona przez Smoka - symbol
szatana, wszelkich mocy przeciwnych Barankowi. Obiektywnie rzecz
biorąc, szatan został zwyciężony. Bóg bowiem strącił go z Niebios i
pozbawił mocy, tym zacieklej jednak rzuca się diabeł na Kościół i
wiernych, których z kolei Bóg ma w stałej opiece. św. Jan pisze:
"Ujrzałem wtedy Bestię, z morza wychodzącą". "Bestia z morza", za którą
"świat spogląda pełen podziwu", której "dano władzę nad wszystkimi
narodami, językami i ludami", to nic innego jak pogańskie Imperium
Rzymskie. Miasto Rzym leżało nad morzem, założyli je - według legendy -
przybyli drogą morską uciekinierzy z ginącej Troi. Bestia o Siedmiu
Głowach, ponieważ Rzym zbudowany został na siedmiu wzgórzach: Kapitolu,
Palatynie, Watykanie, Eskwilinie, Kwirynale, Awentynie, Lateranie.
Widziana potem "Bestia z lądu" to z kolei Fałszywy Prorok - symbol
wszelkich fałszywych nauk, antychrześcijańskich ideologii, słowem -
wszystkiego, co w toku dziejów sprzeciwiać się będzie Bogu i Kościołowi. Wszyscy
oni, wraz z Wielką Nierządnicą Babilon - symbolem nie tylko Rzymu, ale
i wszelkich zbrodniczych i występnych imperiów w dziejach ludzkości,
prześladujących Kościół, oraz Smokiem-szatanem, zostają unicestwieni
przez Baranka. Smok, który skrępowany został już podczas umierania Pana
Jezusa, przez 1000 lat historii ludzkości (czasów od zmartwychwstania
Chrystusa do dnia sądu), skuty w kajdany i rzucony w przepaść czeka w
utajeniu, by po upływie tego okresu rzucić przeciwko siłom dobra całą
swoją potęgę, ostatecznie jednak, pokonany przez moc Baranka, trafia
wraz ze swymi sługi do "jeziora ognia i siarki". Zaczyna się właściwy
moment sądu. Umarli zmartwychwstają, , św. Jan widzi "Nową Ziemię" i
"Nowe Jeruzalem". Wszystkich grzeszników bezwzględnie czeka "druga
śmierć", czyli wieczne potępienie w piekle. Od Bożych wyroków nie ma
odwołania. Pan Bóg zapowiada jednak, iż jego nadejścia w chwale nie
muszą się obawiać ci, którzy żyją zgodnie z Jego wskazaniami. W
oryginale wizji sądu ostatecznego uderza przede wszystkim faktyczne
zaprzeczenie Bożego miłosierdzia. Bóg, uprzednio bardziej Ojciec
dbający o swe "owieczki", znów jawi się tu jako bezwzględny sędzia,
wynagradzający dobro i karzący zło, którego wyznawcom pozostanie już
tylko "płacz i zgrzytanie zębów". Przyczyny tego stanu rzeczy można się
dopatrywać w pochodzeniu św. Jana, urodzonego w Azji Mniejszej,
krainie, w której chrześcijanie byli uciskani bardziej nawet niż na
gruncie Italii czy Bliskiego Wschodu. Pojawiały się ponadto herezje,
skłaniające pierwszych chrześcijan do uczestnictwa w obrzędach
pogańskich. W takich warunkach nietrudno było i wizję wielkiego sądu
nad wszystkimi grzesznikami, sądu w praktyce sprzecznego z dogmatem
Chrystusowej nauki o Bożym miłosierdziu. św. Jan Ewangelista zresztą
nie był apostołem i widoczny u niego, jak i wszystkich ojców Kościoła z
Azji Mniejszej, rozdźwięk w tej właśnie kwestii z poglądami uczniów
Chrystusa z Judei, Galilei i Palestyny szczególnie przybiera na sile. Całościowy
wydźwięk "Apokalipsy..." jest dla niedoskonałego, a więc skłonnego do
grzechu i występku człowieka wysoce negatywny, rzec by można -
tragiczny. Człowiek w wielu sytuacjach nie jest w stanie oprzeć się
pokusie zła, fundamentalne znaczenie w dniach sądu będzie mieć zatem
świadomość popełnionego zła i szczery żal za grzechy, wyrażony
bezpośrednio wobec Boga. Dla tych, którzy wciąż nie będą chcieli
przyjąć Jego nauki, przygotowane zostały piekielne męki. Wszyscy prawi
chrześcijanie zaś stworzą nowe Królestwo, bez zła, grzechu i
implikowanego nimi cierpienia. Tkwi w tym poczucie specyficznej
sprawiedliwości: grzesznicy, którzy po wielokroć nie chcieli się
nawrócić, przyjąć wyciągniętej przez Boga ręki, by żyć dalej w zgodzie
z Dekalogiem, nie mogą, wraz z ludźmi niezmiennie dobrymi, tworzyć
Nowego Jeruzalem, to bowiem byłoby niesprawiedliwe wobec żyjących w
zgodzie z nauką Chrystusa chrześcijan. Bóg całościowo determinuje
ludzkie losy, wyznacza ludzkości uniwersalny system aksjonormatywny-
szafuje nagrodą i karą, kategoryzuje zbawionych i potępionych, wszystko
w ramach swojej doskonałości i wszechmocy. Taki też usyntetyzowany
obraz Najwyższego można ujrzeć na podstawie "Biblii". "Człowiek jest
tęsknotą Boga, jest celem Jego miłości", jak pisał św. Augustyn".
Powrót na stronę główną
|